Pierwsze Poniedziałkowe! Jej! Wow! Więc, co dzisiaj w menu:
1.FilmBox część 1, czyli Polska wydała odcinki,
2."Co było a nie jest, jednak pisze się w rejestr", czyli ogród z Głębokiego Oddechu powrócił nie bez przyczyny,
3.Znowu kino?, czyli Steven Moffat na temat możliwego filmu o Doktorze,
Nr1.
Polska wydała odcinki?!
Gdy dowiedziałam się o istnieniu tego boxsetu, byłam tak zaskoczona, że moja mina przypominała pewnie tę, która gości na twarzy Doktora, odbijając dziwną mieszankę uczuć, jakby sam nie był pewien, co sądzić o sytuacji, w której niespodziewanie się znalazł. Pudełko jest piękne – widnieją na nim Jedenasty, Amy i Rory odbijający się w hełmie astronauty, w rogu jest TARDIS, a w samym środku uwagę przykuwa małe, zielonkawe światełko śrubokrętu… No i oczywiście niemałe oficjalne logo Doktora Who u dołu i BBC na górze. Tak. Chwytam pudełko w dłonie z poczuciem głębokiej satysfakcji, że jednak w Polsce ukazało się coś związanego z Doktorem Who. Fanów jest w naszym kraju niemało, ale mam czasami wrażenie, że nikt nas nie zauważa… A jednak.
Pudełko. Szału nie ma?
Jak już wspomniałam, opakowanie jest bardzo zachęcające – aż chce się wziąć je w dłonie. Jest wykonane z cienkiego kartonu, który może się wydawać niezbyt solidny, jednak funkcję trzymania razem dwóch płyt DVD spełnia całkiem dobrze. Dwa pudełka, które znajdujemy w środku (pierwsze zawiera odcinki 1-4, drugie 5-7), pięknie pasują do boxsetu, mają świetne okładki (papierową wkładkę można wyjąć i cieszyć się wydrukowanym na odwrocie kadrem z wnętrzem TARDIS) i nie niszczą głównego pudełka. Nawet jeśli opis z tyłu niezbyt zachwyca, bo jest standardowy i niczym się nie wyróżnia – ma za zadanie tylko przyciągnąć uwagę – to całe pudełko oceniłbym jako bardzo dobre.
Zawartość i tłumaczenie
Pierwszy mój zawód dotyczy faktu, że na płycie nie ma odcinka Zabijmy Hitlera („Let’s Kill Hitler”). Akcja urywa się na odcinku 7, Dobry człowiek idzie na wojnę („A Good Man Goes to War”). Według mnie jest to strasznie nieprzemyślany i tani chwyt, którego celem jest przede wszystkim zachęcenie jak największej liczby klientów do zakupu drugiej części. W porządku, sprzeda się w Stanach czy w Wielkiej Brytanii. Ale jaki sens ma to w Polsce, zwłaszcza jeśli od początku najprawdopodobniej nie było pewności, czy druga część się ukaże? A jak wiemy, nie ukazała się. BestFilm (czyli polski dystrybutor Doktora Who) mógł sobie odpuścić takie tortury! No ale cóż, załóżmy, że po prostu wydali to samo, co w Wielkiej Brytanii…
Inną kwestią jest tłumaczenie. Na płycie mamy dostępnych kilka wersji dla nas zrozumiałych: oryginalny dźwięk (angielski), polskiego lektora oraz polskie napisy. Wbrew moim założeniom zarówno napisy, jak i lektor są na zadziwiająco wysokim poziomie i poza małymi błędami w synchronizacji i niektórych nazwach, pozostają świetne. Co do tego nie mam zastrzeżeń.
2.
Michelle Gomez zasugerowała, że nie jest przypadkiem fakt, iż jej postać w zadebiutowała w lokacji, którą już wcześniej mogliśmy oglądać w serialu.
Gomez pierwszy raz jako Missy pojawiła się na końcu odcinka otwierającego 8 serię, Głęboki oddech („Deep Breath”). Wielu fanów zorientowało się, że ogród, w którym miało to miejsce, jest tym samym, który mogliśmy podziwiać w 2011 roku w odcinku Dziewczyna, która czekała („The Girl Who Waited”). Odtwórczyni roli Mistrzyni zapytana o to, czy powinniśmy doszukiwać się powiązań, odpowiedziała:
Gomez pierwszy raz jako Missy pojawiła się na końcu odcinka otwierającego 8 serię, Głęboki oddech („Deep Breath”). Wielu fanów zorientowało się, że ogród, w którym miało to miejsce, jest tym samym, który mogliśmy podziwiać w 2011 roku w odcinku Dziewczyna, która czekała („The Girl Who Waited”). Odtwórczyni roli Mistrzyni zapytana o to, czy powinniśmy doszukiwać się powiązań, odpowiedziała:
W Doktorze Who nie ma czegoś takiego jak przypadek. Wszystko jest ze sobą połączone, a to sprawia, że na swój sposób jest to trochę przerażające. Tak, jest pewne połączenie, które dopiero ujrzy światło dzienne.
odcinek "Dziewczyna, która czekała"
odcinek "Głęboki oddech"
3.
oktor Who pojawił się już wcześniej na dużym ekranie – szczęśliwi fani, którzy obejrzeli 50. rocznicę w kinie szybko tego nie zapomną – ale idea pełnowymiarowego filmu będzie zawsze powracać.
Niedawne przecieki z Sony wyjawiły, że w BBC Worldwide – komercyjnej części korporacji – trwają dyskusje na temat powstania osobnej produkcji filmowej. Przedtem, w 2005 roku, został wznowiony jedynie serial, po tym jak podobne plany zostały porzucone.
Rozmawiając z IGN na tegorocznym Comic Conie w San Diego scenarzysta Steven Moffat wyraził zwyczajowe zastrzeżenia („Naprawdę nie wiem, to zależy od BBC. To ich serial, całkowicie do nich należy.”) zanim przedstawił główne problemy.
Jeśli to ten sam Doktor, co zrobimy, weźmiemy wolne? Naprawdę chcecie jeden wielki film zamiast całej serii? Bo to czysta matematyka. Jeśli to inny Doktor, nagle próbujesz promować dwóch Doktorów w tym samym czasie, a jak to działa? Nie masz jednego Jamesa Bonda w filmach i drugiego Jamesa Bonda w serialu. Więc uważam, że tu tkwi problem. Tę kwestię można pewnie naprawić, ktoś może być w stanie znaleźć na to odpowiedź. A jeśli im się to uda to świetnie.
Poza tym Moffat szybko zaczął bronić korporacji, jeśli chodzi o zysk materialny, mówiąc „sądzę, że nikt, włączając w to BBC, nie próbuje zbić na Doktorze Who szybkiego zarobku. Usiłujemy zrobić z niego Doktora Who, którego wartość będzie trwała bardzo długo. Zrobimy jedynie to, co najlepsze dla tego serialu.”
. Tyle. Pa.
P.S.
Nadal czekam na propozycje do bycia Redaktorem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz