poniedziałek, 19 października 2015

Save Life - Rozdział 3

Brak komentarzy:

-Jak, Szefie? Trenzelor? - zapytał mały czarno-biały pingwin.
-Tak, chyba mówiłam, nie? - powiedział dziewczęcy głos z drugiej strony słuchawki.
-TRENZELOR. Nic nie ma. - powiedział wyższy pingwin, korzystając z tabletu Cleopatry. -Właściwie, widział ktoś Cleo?
Ani Szeregowy, ani Rico nie wiedzieli.
-Myślałam, że jest z wami... - powiedziała zaniepokojona Ola.
-Nam mówiła, że idzie do Clary, lecz ta jest zajęta do końca tygodnia. - powiedział Szercio.
Wszyscy zbledli i zamilkneli.
&&&
Cleo biegła przez las. Był cały zielony, co było dziwne jak na jesień. Może najpierw Cleo powinna się dowiedzieć gdzie jest. Nie miała pojęcia. To było dziwne. Kilka minut temu pojawiła się tutaj, nie wiedząc gdzie jest. Nagle usłyszała za sobą szelst. Gwałtownie się odwróciła. Zobaczyła przed sobą dwóch panów - pierwszy czarnowłosy, z lokami, drugi z krótkimi blond.
- P-pan Holmes? Pan Watson? - zapytała z przerażeniem. Ku jej zdziwienu, mężczyźni uśmiechneli się.
- Tak Cleopatro Lestrange - powiedział. - A teraz wracamy na Baker Street, zanim Mycroft nas zabije.
&&&
Po kilku godzinach Doktor obudził się. Z jego twarzy było widać, że jeszcze strach go oblatuje.
-Gdzie jest Cleo? -Zapytał.
- Nie wiemy - powiedziała zmieszana Ola. Doc, mamrocząc coś pod nosem, podszedł do panelu sterowania i na cel ustawił Dom Oli.
Alexa po kilku minutach wiedziała, co Doc mówił. Było to pięć słów, "Tego już Missy za wiele". Zanim mineło pięć sekund, byli w domu.
-Doc! Kowalski! Ola! - krzykneły pingwiny.
-CICHO! - ryknął Doktor. Wszyscy zamilkli.
&$&
I jak? Podoba się?
Dzięki Ci Olu za pomoc w tekście.
Cleo

Save life - Rozdział 2

Brak komentarzy:
A więc tak... Mój pierwszy rozdział w nowym opowiadaniu. Mam nadzieję, że jest dosyć ciekawy i że podoba Wam się mój sposób pisania. Piszcie w komentarzach.
Ola
★★★
- Jesteś co do do tego pewien? - zapytała dziewczyna o lekko rudawych włosach i piegach rozsypanych po całej twarzy.
- Tak. Wiem,że tym razem mi się uda. - odpowiedział dosyć wysoki pingwin siedzący naprzeciwko nastolatki. Ola - bo tak miała na imię dziewczynka właśnie grała ze swoim przyjacielem Kowalskim w karty. Aleksandra zrobiła lekko smutną minę, a potem i ona położyła karty na stół. Kiedy nielot to zobaczył, parsknęła śmiechem, wstała z krzesła i wykonała taniec zwycięstwa.
- Ha! Mówiłam!!! Wygrałam! Wygrałam! Wygrałam!!!
- Tym razem... I poprzednie pięć razy. Ale to tylko szczęście. W końcu mój intelekt wygra. - powiedział Kowalski krzyżując skrzydła.
- Moglibyście na chwilę przestać grać? Mamy poważny problem i nie potrzebuję w tym momencie waszych wygłupów!!! - krzyknął Doktor z drugiego końca TARDIS. Właśnie wylądowali na dziwnej ziemi zwanej Trenzelor. Czymkolwiek to było, ponieważ Ola jak zwykle nie była w temacie.
- Z całym szacunkiem Doktorze, ale gra w karty to nie są "wygłupy". Strategia rozgrywki jest bardzo ważna i rozwija umysł. - sprostował Kowalski zły na to,że przez to całe TARDIS i podróże przez przestrzeń jego teorie były ignorowane.
- No dobrze, dobrze. Przepraszam. Może trochę się uniosłem. Ale proszę, żebyście już nie grali.
Ola ze smutkiem włożyła talię kart do pudełka i schowała je do kieszeni.
- Doktorze? A tak dokładniej, to gdzie my jesteśmy? - zapytała nastolatka oczekując lepszej odpowiedzi niż ostatnio: "W TARDIS i właśnie lecimy gdzieś indziej". Doktor czasem potrafił być taki tajemniczy. Zbyt tajemniczy.
- Jesteśmy na Trenzelor, moja droga.
Olę oczywiście ta odpowiedź nie usatysfakcojowała. W ogóle nie miała pojęcia o tych wszystkich miejscach, do których latali. Jeszcze rok temu wiodła zwykłe życie. Ale potem jakieś cztery nieloty pojawiły się przed jej domem - postaci z uwielbianego przez nią serialu: Pingwiny z Madagaskaru. Ile razy jej przyjaciele zapędzili ją w kłopoty! Potem jeszcze Cleo, jej koleżanka z klasy dowiedziała się po Pingwinach i wtedy wszystko się zmieniło. Życie Oli przypominało teraz raczej ogromny chaos, niż przygodę.
- A co tutaj robimy, hę? - Alexa spróbowała drążyć temat. Może wreszcie się czegoś dowie.
- Później ci powiem. A teraz zawiadom resztę,że dolecieliśmy. - jak ona tego nie lubiła.Te odpowiedzi były takie... Niepełne.
- Ja mam pewne pytanie. Czemu nie wzięliśmy ze sobą Skippera, Rico i Szeregowego? - zaciekawił się Kowalski. Chociaż nie przeszkadzał mu brak przyjaciół, chciał wiedzieć.
- Oni są zbyt... Jakby to ująć: rozpuszczeni. Skipper za bardzo by się rządził, Szeregowy marudził,a Rico nic by nie robił. Ciebie wziąłem, ponieważ jesteś naukowcem, a Olę... Yyyy... - Doktor trochę się zmieszał.
- Wziąłeś mnie tylko dlatego, że nie jestem bezpieczna w domu i dlatego, aby wynagrodzić mi to, że nic mi nie mówisz. - powiedziała dziewczyna.
Miała dosyć tej niewiedzy, ale gdyby Doktor powiedział jej część informacji, byłaby: "zagrożona". Ola nawet nie wiedziała, kto mógłby jej zagrażać. Taka zorientowana była w tej sytuacji - wcale.
- Nie masz racji. Po prostu masz trochę wiedzy i... Jesteś mądra.
- Doktorze, niech mi pan powie prawdę. Jestem tutaj dlatego, że przez przypadek wplątałam się w coś, z czego nie mogę wybrnąć. Nie musisz mnie przepraszać, mnie takie coś odpowiada, o ile coś mi powiesz. Chcę, abyś informował mnie...
- Ola... - nastolatka usłyszała głos Kowalskiego. Jednak ta nie przerywała swojego wywodu.
-Nie teraz Kowalski. ...masz informować mnie o zagrożeniach i kto to do jasnej ciasnej Missy!?
- Ola! - teraz nielot naprawdę się zdenerwował i zaczął ją szarpać za nogawkę od spodni.
- O co chodzi Kowalski!? - wykrzyknęła  dziewczyna, zła na przyjaciela. Ale zaraz potem zobaczyła, czemu pingwin tak się gorączkował. Doktor leżał na podłodze TARDIS z zamkniętymi oczami.
- Umarł? - zapytała Ola. To pytanie było trochę niestosowne, ponieważ sposób, w jaki je zadała, sugerował, że chciała zabić mężczyznę. Chcąc naprawić błąd podeszła do Doktora i przyłożyła dwa palce do jego szyi. - Dobra, żyje. Stracił przytomność. Tylko czemu?
- Nie mam zielonego pojęcia. Nagle osunął się na podłogę, próbowałem ci powiedzieć. - wytłumaczył Kowalski. Ola przytuliła przyjaciela.
- Przepraszam, że byłam taka niemiła. Chciałeś pomóc.
- Nie ma sprawy. - odpowiedział nielot. - Zostaje tylko jedno: jak się stąd wydostać? Ostatnim razem, kiedy Doktor zemdlał, nie ocknął się przez kilka dobrych godzin.
Ola na samą myśl o zostaniu tutaj bez pomocy Doktora, na nieznanej ziemi, rozpłakała się. Kowalski do niej podszedł i poklepał po ramieniu.
- Bez obaw. Mam pomysł, tylko potrzebny mi twój telefon.
★★★
Skipper właśnie skoczył na kolejną poduszkę, tym razem z większej odległości i prawie spadł.
- Przeskoczyłem! Przeskoczyłem! I co wy na to leszcze!? Kto mnie pobije! - pingwin zaczął skakać z radości. - Szeregowy!
Rico i Skipper spojrzeli na kolejną stertę poduszek, na której stał maluch. Strasznie się bał. Miał zeskoczyć z dwóch metrów w dół, aby pobić Szefa. Ale on tego nie chciał. Jednak tym razem Szeregowy miał szczęście. W momencie, gdy miał oderwać nóżki od poduszki, zadzwonił telefon. Skipper od razu po niego pobiegł i odebrał. W tym czasie Szeregowy zszedł z wieży.
- Halo! Halo! - wykrzyknął Szef najgłośniej, jak potrafił.
- Nie wrzeszcz tak Skip! Musisz nam pomóc! - odezwał się głos po drugiej stronie.
- Ola!? Ale jak się do nas dodzwoniłaś? Jesteś w innym wymiarze!
- Doktor przeprogramował mój telefon... Nieważne. Doc zemdlał, musisz mi znaleźć informacje w książkach, internecie, gdziekolwiek o Trenzelor! To jest rozkaz Szefie!
Dziewczyna rozłączyła się. Skipper przez chwilę stał oniemiały. Jaki znowu Trenzlelor!? Jednak po chwili zwrócił się do Rico i Szeregowego:
- Wyszukać informacje o Trenzelor, migiem!!!

sobota, 17 października 2015

Save Life - Rozdział 1

Brak komentarzy:
-Nic takiego. - odpowiedziała mi Missy. Popatrzyłam na Szeregowego, który nic nie zauważył, gdyż zasnął przy Kołysance W Stylu Mango. Skipper nawet nie drgnął.
-Coś, ważnego? Doktora nie ma, a River poleciała ze swoim odziałem do Biblioteki, więc jestem sama. - prychnęłam. Ta się uśmiechnęła.
-Och, to wspaniale! Porwanie wyjdzie jeszcze lepiej! - poczułam zimno na całym ciele. Chciałam krzyknąć, lecz straciłam przytomność. 
&&&
Otworzyłem oczy. Szeregowy spał przed telewizorem, a Cleo... leżała jak martwa na ziemi. Przy niej kucała jakaś kobieta. Dotknęła rękę Cleo, nacisnęła jej manipulator wiru i obie zniknęły. Krzyknąłem. Szeregowy się obudził,
-Co się stało Szefie? - zapytał Mały. Na jego twarzy malował się niepokój. Przełknąłem ślinę.
&$&
Przepraszam, że tak mało. :(
Ogłoszenia Parafialne!
1. Zmieniam podpis na Cleo
2. Wszyscy życzym 100000 lat blogowi Oli o Pingwinach!
Wasza
Cleo

piątek, 16 października 2015

Save Life - Prolog

2 komentarze:
Blog zostaje WZNOWIONY! Mam nadzieję, że ktoś go czyta, więc pisze rozdział NOWEGO fanfica. Stary został ZAMKNĘTY!
P.S.
Dziękuję kochanej Hanchesterii za wykonanie szablonu!
P.P.S
Rozdział był pisany podczas oglądania Akademii Pana Kleksa i Kleksa w Kosmosie.

&&&

"Ja zaraz zemdleję" myślę. "Wszystko mnie boli. Do tego namówiłam się na Kleksa w Kosmosie. Czemu? Mogłam z Doktorem i Olą polecić na Trenzelor. Czemu?"
-Wszystko dobrze, Cleo? - zapytał nagle Szeregowy. Popatrzyłam na najmłodszego pingwina. W tle leciał akurat Jest tylko Ekran. Zaśmiałam się pod nosem.
-Tak, kochany. Nic mi nie jest. Po prostu martwię się o River. Dziwnie się zachowuje. Jest MIŁA. Nie sarkastyczna czy przebiegła, lecz MIŁA. To do niej nie podobne. - powiedziałam. Kleks akurat śpiewał fragment nie ma szpaka Mateusza i mała, leciutka łezka przeleciała przez moją twarz. Nigdy więkrzego sentymentu do Akademii, Podróż albo Kosmosu nie miałam, lecz ten fragment zawsze mnie wzruszał. Kojarzył mi się z mojim przyjaciółmi. Ola, Skipper, Kowalski, Szeregowy, Rico, Doktor, River.
Jak popatrzyłam na ekran, była już Piosenka Gubernatora. Moja ukochana piosenka. Dzięki Karmellowi, oczywiście. Ale to temat na inną historię.
Patrze na podłogę. Na kocyku połorzył się Skipper, a Kowalski poszedł z Olą i Doktorem po zakupy.
Nagle drzwi się otwierają z hukiem. Patrzę. Tam stała wysoka ciemnowłosa kobieta. Zawsze ją rozpoznam.
-Tak, Missy?

$&$

I co?
Wasza
Diki

Theme by hanchesteria