czwartek, 7 maja 2015

Fanfica część dalsza... #5

Trochę minęło od dalszego ciągu... Ale jestem i przynoszę kolejną część fanfica.

Skipper siedział w swojej połowie pokoju. Był zły. Nie na Doktora, nie na resztę. Na Melę. Nie mógł tego zrozumieć. Jak mogła? Gdyby nie chciała udowodnić istnienia tej Equostrii, to nie byłoby tej całej awantury. Przynajmniej Ola się znalazła. Z zamyślenia Skippera wyrwał odgłos tłuczenia czymś o coś. Gdy podniósł wzrok zobaczył Kowalskiego stojącego przy ścianie i uderzającego w nią głową. Bez namysłu pingwin podbiegł do stratega i starał się go przytrzymać.
- Kowalski! Żołnierzu, co robicie?! Głowę sobie rozbijecie!
- Nie rozumiem! Nie rozumiem!! NIE ROZUMIEM!!!
- Ale czego!? Kowalski, przestań! - Skipper uderzył skrzydłem naukowca. On, jakby otrząsnął się z transu i usiadł na podłodze.
- Nie rozumiem, co się wokół mnie dzieje. Jakieś kucyki, TARDIS, Doktor, który co chwilę mówi "O nie"…
Z zewnątrz dało się słyszeć zrozpaczony głos Doktora krzyczący: "O NIE!!!"
- … No i oczywiście te wszystkie podróże między wymiarami. JUŻ NAWET NIE WIEM, GDZIE JEST GÓRA, A GDZIE DÓŁ! DUSZĘ SIĘ! DUSZĘ! ŚCIANY NAPIERAJĄ!
Szeregowy, Rico i Skipper zaniepokojeni spojrzeli się na pingwina, który teraz ssał koniec swojego skrzydła. W pewnym momencie główny strateg ponownie dostał w twarz.
- Na mnie nie patrz! To nie ja! - Bronił się szef. Za zdezorientowanym Kowalskim kilka centymetrów nad ziemią unosiła się Ola. Gdy zobaczyła co się stało, natychmiast wylądowała.
- Ojej! Kowalski, przepraszam! Ja nie chciałam! Nie zauważyłam cię! Wiesz, jak latam, to raczej nie patrzę pod siebie. Sorki!!!
- Cóż, chyba poskutkowało, bo przestał się "dusić". - Zażartował Skipper.
- Słucham?
- Może niech pan K ci to wyjaśni. W końcu kilka godzin temu przytulaliście się jak zakochana para!
- Nie bądź złośliwy Skipper. Uważaj, bo te mizerne skrzydełka potrafią więcej, niż ci się wydaje!
- Założymy się?
- Nie, dzięki. Nie mam ochoty bić się w na wpół rozwalonym pokoju. A teraz... Kowalski... Co to było z tym duszeniem?
- Znaczy... Ja po prostu nic nie rozumiem! Nic nie rozumiem! Te podróże mnie przerastają! Doktor cały czas ma jakieś tajemnice, a do tego co chwilę jesteśmy gdzie indziej! Jakieś klony, River, nie River, zła Mela... Kiedy i gdzie my jesteśmy!?
- Spokojnie Kowalski. Mnie też to wszystko pomieszało w głowie. Podróże przez przestrzeń mogą zdezorientować. Nawet największy naukowiec świata by tego nie pojął. W każdym świecie inaczej płynie czas, rządzą nim inne prawa. A jeśli chodzi o Doktora... Nie podoba mi się, że ma tyle tajemnic. Wiecie, że w moim świecie przez te kilka godzin mogło minąć kilka lat? Wszystko dlatego, że zgodziłam się iść za Melą, której i tak teraz tutaj nie ma. Też się pogubiłam. Nie wiem,kto to River, i ta reszta, których imion oczywiście nie pamiętam.
- Ola? Ja chcę do domciu. - Poskarżył się Szeregowy podchodząc do pegaza, który objął go skrzydłem.
- Ja też Szercio. Ja też. I myślę, że każdy z nas tak myśli, prawda?
- To fakt, tęsknię za domem. Ale przynajmniej jesteś tutaj ty Ola. - Przyznał Kowalski.
- Podrywing zróbcie later Kowalski. - Szepnął Skipper. - Tak, mam trochę dosyć tych TARDIS-ów.
- Dom! - Zawodził Rico.
- Nie wydostaniemy się stąd sami, ponieważ to nie nasz świat. Nigdzie nie polecę. A jeśli chodzi o TARDIS, to nie mam zielonego pojęcia, jak prowadzić to ustrojstwo. Chyba jesteśmy zdani na łaskę Doktora. - Podsumowała Ola.
- Ja się na to nie zgadzam! - Nagle Szeregowy wstał, przyciągając dziwne spojrzenia reszty. - Nie możemy tutaj tak bezczynnie siedzieć, bo nie jesteśmy w temacie!
- TAK! - Krzyknęły pingwiny.
- Nie będziemy odpychani na bok, bo nie znamy się na tych rzeczach, na których oni się znają!
- TAK!
- BĘDZIEMY WALCZYĆ O WOLNOŚĆ SŁOWA I PRAWA POLITYCZNE!
- TAK! - Teraz cztery pingwiny trzymały w skrzydłach widły i palące się pochodnie. Ola musiała interweniować.
- Zaraz, chwila moment! Widły i pochodnie? Co wy? Wściekły tłum, czy wieśniacy z wioski polujący na ogra? Szeregowy!? Do reszty ci odbiło? Powtórzę: p r a w a   p o l i t y c z n e ?
- No, co? Mam już tego dość. - Pingwinek wzruszył ramionami. - Jak ci nie pasują widły, to moge ci dać różowego kija.
- Szeregowy! - Niebieski pegaz jednym ruchem skrzydeł zgasił wszystkie pochodnie, a potem przeleciał po pokoju zabierając ptakom widły.
- No weź... No i jak teraz mamy walczyć o własne miejsce w obradach sejmu? - Marudził Skipper.
- Zero, powtarzam zero jakichkolwiek buntów! Ale w jednym się z wami zgadzam. Musimy coś zrobić, zanim każdy z nas tutaj powariuje.
- Ale Ola!
- Powiedziałam! Mela najprawdopodobniej jest w niebezbieczeństwie. Doktor ma jakieś problemy z jego wrogami czy coś. Do tego te dziwne zachowania Celestii! To jest strasznie dziwne! Jeszcze buntu nam brakuje!
- Zgadzam się z Olą! - Poparł ją Kowalski. - Zobaczcie! Coś dziwnego dzieje się między nami. Szeregowy nigdy nie przeprowadziłby rewolucji. Sam widzę, że te podróże między przestrzenią nas zmieniają. To jest naprawdę coś dziwnego.
- Albo Szeregowy wreszcie staje się mężczyzną! - Skipper miał inną teorię. - Prawda? Szere - gowy?
Włśnie w tym momencie najmłodszy pingwin oderwał głowę pluszowemu jednorożcowi wyrzyganemu przez Rico.
- Idę do Doktora. - Stwierdziła Ola. - Albo to jakieś przejściowe zjawisko, albo jakaś zła istota. Ja szczerze wolę, by to było to drugie.
☆☆☆
Doktor majstrował coś przy panelu sterowniczym TARDIS. Musiał chwilę odsapnąć. Ale tylko chwilę. Zaraz potem ma obowiązek szukać Meli. Była dla niego jak córka i nie mógł jej zawieść. Nagle do pomieszczenia coś wleciało.
- Stać! - Krzyknął instynktownie Doktor.
- Spokojnie, to ja. - Przed mężczyzną wylądował jasnoniebieski pegaz.
- Coś chciałaś?
- Po pierwsze: Czy mogę znów być człowiekiem?
- Nie mam pomysłu. Nigdy nie spotkałem się z takim zjawiskiem, że ktoś zmienia całkowicie swoją anatomię. Tylko dziwne, że ja się nie zamieniłem w kuca.
- Trudno. Trochę jeszcze się posiedzi w tym ciałku. A po drugie: Mam pytanie co do dziwnego zachowania Szeregowego.
- Tak, słucham?
☆☆☆
Mela miała już tego serdecznie dość. Od kilku godzin była więziona, a do tego co kilka minut usypiana. Nie mogła się ruszyć. Ta sprawa robiła się coraz bardziej nieznośna. Najpierw wątpliwa przeszłość Meli, potem jakiś wąż, Rory, River, Amy, a na końcu... Cały ciąg dziwnych zdarzeń.
Mela musiała jakoś się stąd wydostać. Tylko jak?
☆☆☆


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by hanchesteria