Dzisiejszy post będzie ciekawy. Po 1, nie było mnie tydzień i było smutno. No, a teraz najważniejsza część posta, czyli...
niedziela, 29 marca 2015
Powrót po tygodniu + KONKURS!!!
Dzisiejszy post będzie ciekawy. Po 1, nie było mnie tydzień i było smutno. No, a teraz najważniejsza część posta, czyli...
niedziela, 22 marca 2015
Fanfica część dalsza... #3
Żartujesz? - spytał Doktor
-Nie! Ja wiem! - Mela krzyczała
-Ta, a to skąd jesteś? - spytał Kowalski
-Z Equestrii!
-ku-ku - szepnął Rico
NIE WIERZYCIE MI! -krzyknęła Mela i wybiegła do korytarza.
Doktor złapał się za brzuch. I to tak energicznie, że wszyscy obrócili głowy.
-To nic takiego...
Skipper patrzył na miejsce, z którego wybiegła Mela. Był dziwnie zły na oddział. Po raz pierwszy w historii.
- Co wyście zrobili?! Czemu jej nie wierzycie?! To prawda! - Krzyczał na całe gardło. Nagle ni stąd ni zowąd podeszła do niego Ola, która najprawdopodobniej stała w kącie i rozmyślała.
- Spokojnie Skipper. Ja jej wierzę. - Powiedziała.
- Ola? Czy ty też postradałaś zmysły? - Spytał Kowalski patrząc się na nią z zaniepokojeniem wymalowanym na twarzy.
- Kowalski! Ty też w to nie wierzysz?! Przybyliście ze świata, który nie powinien istnieć! Szeregowy! Powiedz coś!
- Ola... To bajka. - Oburzona dziewczyna wybiegła z pomieszczenia szukać Meli. Tuż za nią podążył Skipper. Ola znalazła koleżankę na drugim końcu TARDIS. O ile w ogóle TARDIS miała koniec. Leżała wtulona w poduszkę w jasnoniebieskim pokoju z wieloma rysunkami innych wymiarów powieszonych na ścianach.
- Urm... Mela? - Spytała nieśmiało Ola podchodząc do łóżka. Dziewczyna podniosła się. Z jej niebieskich oczu leciały ogromne łzy zalewając twarz.
- Zostaw mnie! Jeśli doktor cię tu przysłał, żebyś mi mówiła, że jestem wariatką, to powiedz mu, żeby się wypchał! - Krzyknęła roniąc jeszcze więcej łez. Ku jej zdziwieniu Ola przytuliła ją i podała chusteczkę. - Ch... Chwila. Co ty robisz?
- Ja ci wierzę Mela. - Powiedziała i przytuliła jeszcze mocniej.
- Ja też. - Mela oderwała się od Oli i spojrzała w kierunku głosu. Obok niej stał Skipper uśmiechając się całym dziobem.
- Na... Naprawdę? - Spytała, tym razem zalewając się łzami szczęścia.
- Tak. Opowiesz nam co wiesz o swojej przeszłości?
- Niewiele wiem. Nazywam cię Cristal Melody. No i jestem z Equestrii.
- Co dalej?
- Nic. Zemdlałam. Coś na mnie spadło.
- To wszystko? - Spytała zdziwiona Ola.
- Tak. A teraz chodźcie. Mam pomysł.
- Jaki? Mela? - Ale ona już wybiegła z pokoju. Kiedy Skipper i Ola ją znaleźli, ustawiała coś na panelu sterującym TARDIS. - Doktor i reszta pingwinów poszli! Ja im pokażę, że Equestria istnieje! - TARDIS ponownie ruszyła. Jednak po chwili znów zaczęły się komplikacje. Do pomieszczenia wbiegł doktor, Kowalski, Szeregowy i Rico.
- Mela! Nie mów, że włączyłaś maszynę!
- Pokażę ci, że Equestria istnieje!
- Nie naprawiłem usterki! Mela! Możemy zginąć! - Doktor dopadł do panelu i zaczął wciskać rozmaite guziczki. - To na nic! Jedyną naszą szansą jest doprowadzenie TARDIS do tego miejsca, gdzie nas prowadzisz! A szansa jest jedna na milion! Uwaga! Zaraz będziemy lądować! - Wszyscy skulili się na podłodze. Poczuli ogromny wstrząs, a potem... Stracili przytomność.
☆☆☆
Pierwszy obudził się Kowalski. Rozejrzał się dookoła. TARDIS była w strzępach. Jedna ściana została oderwana ukazując jakiś ogromny las. Panel sterowniczy był spalony. Wszystkie urządzenia stojące na półkach poprzewracane lub z odczepionymi częściami. Nagle podszedł do niego Skipper.
- Kowalski... - Powiedział ledwo utzymując się w pionie. - Analiza sytuacji.
- Chyba... Rozbiśmy się i jesteśmy w bliżej nieznanym miejscu.
- Czy wszyscy są cali? - Spytał doktor podnosząc się z podłogi.
- Tak! - Odpowiedziały chórem cztrery pingwiny.
- A gdzie Mela i Ola? Może wyrzuciło je podczas lądowania. Nie powinny być daleko. - Cała ekipa wyszła z TARDIS. Z zewnątrz wyglądała jeszcze gorzej. Przed nimi leżało coś w ubraniach Oli. Ale to nie była ona. Doktor niepewnie podszedł do stworzenia.
- Ola? Czy to... Ty? - Nic nie odpowiedziało. Kowalski nie wytrzymał z nerwów i podbiegł za to coś, żeby zobaczyć twarz. Od razu krzyknął z przerażenia.
- Ola!? OLA! Czy to ty!? - Do pingwina dołączył doktor.
- Mamuniu przenajświętrza! Jeśli to jest... Musimy ją przenieść do wraku TARDIS! - Wszyscy przenieśli ciało do TARDIS. Ten dzień był bardzo wyjątkowy.
☆☆☆
Ola ocknęła się. Czuła ogromny ból głowy rozchodzący się od czoła w tył. Przypomniała sobie awarię TARDIS, zdenerwowanego doktora i wstrząs. Słyszała lekko przytłumione głosy dochodzące z prawej strony. Poczuła na sobie ciepłą dłoń. Czuła też, że leży na czymś miękkim i puszystym. W końcu odważyła się otworzyć oczy. Zobaczyła nad sobą zmartwioną twarz doktora.
- Gdzie jesteśmy? Czy wszyscy są cali? - Spytała podnosząc lekko głowę. Ale zaraz syknęła z bólu i spadła na poduszkę.
- Ola? Jak się czujesz?
- Beznadziejnie. Strasznie boli mnie głowa. Reszta ciała zresztą też. Coś mi się stało?
- To... Nic poważnego. Po prostu... Jesteś... Znaczy... Może sama zobacz. - Doktor pokazał Oli lustro. Całe pomieszczenie wypełnił jej krzyk. Była... KUCYKIEM! A dokładniej jasnoniebieskim pegazem z ciemnoturkusową, krótką grzywą. Doktor pomógł jej wstać.
- Czy ja... Czy to... Czy ja już umarłam?
- Niestety to prawda. Nie ruszaj się przez chwilę. Muszę cię zbadać. - Mężczyzna skierował w jej stronę kolejne dziwne urządzenie.
- A to co?
- Przenośny rentgen. Twoja anatomia została całkowicie zmieniona. Teraz masz budowę typowego pegaza. A jesteś trochę obolała, bo masz nowe ciało. - Do Oli podbiegł Kowalski przytulając ją.
- Ola! Żyjesz! Tak się o ciebie martwiłem!
- A gdzie Mela? - Spytała dziewczyna.
- Szukaliśmy. Ona... Zniknęła. - Wypalił Skipper rycząc jak baba.
- Szefie. Spokojnie. Odnajdziemy ją. - powiedział Szeregowy.
- Ale my nawet nie wiemy gdzie ona jest!
☆☆☆
Mela była w jakimś zawalonym kartonami i pajęczynami pokoju. Nie miało okien, więc jedynym źródłem światła był jej róg. Gdy się obudziła wszystko ją piekło i bolało. Zamieniła się w błękitnego jednorożca o tęczowej, falującej grzywie. A do tego była źrebięciem! Nie miała pojęcia gdzie jest, która godzina i jaki dzień.
- Doktorze? Ola? Skipper? - Nikt nie odpowiedział. Za to zza rogu wyszedł dziwny wąż lekko sycząc.
- Yyy... Cześć? Jestem Mela. A ty?
☆☆☆
piątek, 20 marca 2015
Kto jest kim w naszym fanficu?
Kto jest kim? Jakie ma cechy? Jak wygląda? Oto krótkie opisy postaci, które występują w fanficu moim i Diki.
Doktor Who - 11 Doktor - Matt Smith. Znalazł Melę po udanej walce z dalekami. Jego ulubionym jedzeniem są tosty. Kiedy znajdował Melę myślał właśnie o nich. Podróżuje po wszechświecie TARDIS i walczy ze złem. Jego ulepszenie TARDIS najprawdopodobniej było przyczyną późniejszej awarii. Uważa, że Ola ma w sobie to coś, czego nie może stracić - chce ją w swoim zespole.
Mela - inaczej nazywana Mel. Niska dziewczyna o długich włosach koloru ciemny blond. Po prawej stronie na włosach posiada tęczowe pasemka. Ubiera się w luźne bluzki i obcisłe, lekko przetarte dżinsy. Doktor znalazł ją, jak była mała i przygarnął. Ma dużą wiedzę o wszechświecie. Jest miła i pogodna, ale potrafi też być stanowcza i szorstka. Poznała Olę w parku, gdy przyniosła jej wcześniej zgubione kartki ze szkicem teleportu. Chce, aby jej w końcu zaufała. Jej historia nie jest nam jeszcze dokładnie znana.
Ola - Wysoka trzynastolatka z ciemnobrązowymi włosami o złotawych końcówkach. Jej twarz pokrywa pełno piegów. Ubiera się jak typowa gimnazjalistka. Bluzki z krótkim ręwawem, krótkie spodenki i sandały. ( W fanficu obecnie trwa lato ) Znalazła okaleczone teleportacją pingwiny na swoim podwórku i uleczyła je. Pingwiny to jej przyjaciele i za nic nie chce ich stracić. Od momentu pojawienia się pingwinów jest bardziej czujna i nieufna w stosunku do obcych ludzi. Wbrew pozorom, podobnie jak Mela ma rozległą wiedzę o wszechświecie. Potrafi być przebiegła i wykorzystywać słabości innych. Przez pingwiny nie raz wpadła w tarapaty. ( Patrz. Fanfic Oli )
Skipper - Niski pingwin, szef, lider oddziału pingwinich komandosów. Jest prowodyrem wielu kłopotów, w które później wpada Ola. Zakochał się w Meli od pierwszego wejrzenia. Tak samo nieufny w stosunku do doktora, jak Ola. Przy Meli automatycznie łagodnieje i zaczyna się jąkać. Na razie jeszcze nie wiemy, czy to uczucie miłości jest odwzajemniane przez Melę.
Kowalski - Najwyższy pingwin z grupy, naukowiec, główny strateg. Zakochany do bólu w Oli. Próbuje to maskować, ale z biegiem czasu wychodzi mu to coraz gorzej. Tak samo jak Ola nie jest zbytnio przekonany co do Meli. Boi się i troszczy o Olę i nie chce, by stało jej się cokolwiek złego - Tzn. Pójdzie za nią nawet na koniec świata. Ola traktuje go tylko jak przyjaciela, pomimo wielu znaków miłosnych Kowalskiego. ( Ale kto wie, jak to się potoczy??? ) Nigdy nie słyszał o TARDIS i uważa to za głupie i bezsensowne.
Szeregowy - Najsłodszy z oddziału. Ma przyjazne nastawienie do wszytskich, których spotka. W tym przypadku do Meli i Doktora. Uważa Olę i Melę za swoje przyjaciółki.
Rico - Spec od sprzętu. Nie czuje nic w stosunku do Oli oprócz koleżeństwa. Melę i Doktora traktuje zupełnie obojętnie jeśli chodzi o uczucia, ale z ostrożności jest do nich nieufny i wrogo nastawiony.
To tyle jeśli chodzi i opisy... Nie przytaczałam scen z mojego Fanfica, bo nie każdy czytał. Więcej oprócz tego co napisałam na razie nie wiem o Doktorze i Meli. Cechy Oli i pingwinów też starałam się oprzeć na fanficu moim i Diki, a nie tylko na moim, bo jak już wcześniej mówiłam - Nie każdy czytał moje opowiadanie.
Fanfica część dlasza... #2
Jak Dika prosiła, tak dostała. Fanfic miał być na wczoraj, ale nie wyrobiłam się. O północy niestety oczy zaczynają ci ciążyć... Cóż, nie było łatwo stworzyć tą część. Musiałam trochę poczytać o tym serialu, żeby nie popełnić błędu. Planowałam też obejrzeć wszystkie odcinki, żeby wszystko zrozumieć, ale gdy zobaczyłam, że jest ich około osiemset, to dałam sobie spokój. Musiałam też skontaktować się z Diką w sprawie doktora, ponieważ w serialu było ich kilkunastu. Dla tych, co nie wiedzą... W naszym fanficu obowiązuje 11 doktor - Matt Smith. A teraz zapraszam do czytania! Starałam się, aby było długie.
☆☆☆
- Doktorze! Gdzie jesteś? O tu. - powiedziała Mela
-Co jest Mel? - zauważył Olę - a ona to...
-Ola.
-I co?
-Ona jest wyjątkowa. WYJĄTKOWA.
- Wyjątkowa i co?
- Ergh... Nie rozumiesz? Po prostu ona... A zresztą. Potem ci powiem. Ważniejsze jest to, co ci teraz pokażę. Ola! Rozepnij plecak!
- Wypraszam sobie! To moja osobista rzecz! Kim wy jesteście?! Miałam najszczersze chęci, ale nie mogę wam zaufać. To za duże ryzyko.
- Cóż, chyba nie masz wyboru. Nie ukrywaj tego, co jest tajne, bo to już wyszło na jaw. Jakbyś nie miała nic do ukrycia z przyjemnością otworzyłabyś ten plecak. - Teraz głos Meli zmienił się w bardziej stanowczy. Ola była w kropce. Ona wiedziała o pingwinach. Położyła torbę na podłodze i rozpięła zamek.
- Skipper? Kowalski? Szeregowy? Rico? - Szepnęła do środka. - Wyjdźcie. Ale zachowajcie gotowość do walki. Nie wiemy, kim są ci ludzie. Nie ufam im. - Cztery czarno-białe ptaki powoli wygramoliły się z plecaka. Jedynym członkiem oddziału, który nie miał nienawiści w oczach, był Szeregowy. Skipper łagodniał tylko, jak spojrzał się na Melę.
- Wielkie nieba! - Krzyknął doktor łapiąc się za głowę. - Oni są z innego wymiaru! Miałaś rację Mela, ona jest wyjątkowa.
- Ale nie na tym ta cała wyjątkowość polega. Zobacz na to. - Mela podeszła do plecaka Oli i jednym ruchem wyjęła stamtąd dwie pomięte kartki. Ola chciała protestować, ale postanowiła siedzieć cicho i obserwować rozwój wydarzeń. Aktualnie trzymała pingwiny blisko siebie. Mela podała papier doktorowi. Im bardziej zagłębiał się w ich treść, tym bardziej jego prawa brew się unosiła. W końcu podniósł oczy znad kartek i zwrócił się do autorki szkiców.
- Sama to wykonałaś? Tylko proszę nie kłam. To bardzo ważne. - Ola wzruszyła ramionami.
- Tak. Na lekcji mi się nudziło. A do tego już od dawna chodził mi po głowie ten projekt.
- Zdumiewające! Uczyłaś się kiedyś o czasoprzestrzeni i wieloświatach?
- Nie. Tak sobie po prostu czasem siadam i myślę... Ale i tak według Meli zrobiłam błąd w szkicu.
- Tak, ale to tylko niedociągnięcie... Mela! Gdzie ty ją znalazłaś?
- Zgubiła te kartki, więc za nią poszłam. A wcześniej było słychać jak Skipper coś krzyczał. - Odparła dziewczyna.
- To niewiarygodne! Nie mogę w to uwierzyć! To jest... - Ale Ola niespodziewanie mu przerwała.
- Przepraszam, że przerwę, ale kim pan u licha jest?
- Och, to ja przepraszam. Powinieniem się przedstawić. Doktor Who. - Mężczyzna podał rękę trzynastolatce. Ola przyjrzała się mu. Miał brązowe, włosy z grzywką układającą się w zgrabną falę i niebieskie oczy. Ubrany był w kraciastą koszulę i marynarkę z tym samym wzorem. Pod szyją widniała starannie zapięta czerwona muszka.
- Dzień dobry panu.
- Możesz mi mówić doktorze. Mniemam, iż nasza współpraca trochę potrwa.
- Jaka współpraca? Ja się na nic nie zgadzałam.
- Niestety, ale nie masz wyboru. Nie mogę sobie pozwolić na utratę tak cennej osoby, jak ty. Masz dużą wiedzę o wszechświecie, jak i o tych istotach, które tutaj przybyły. Mogą być wrogami.
- Pingwiny to nie wrogowie! Są moimi przyjaciółmi!
- Tak, rozumiem, ale trzeba ich odstawić do domu. Ich obecność tutaj zakłóca równowagę międzyprzestrzenną. To nie jest ich miejsce.
- Nie wiedziałam, że cokolwiek zakłócają. Wiem tylko, że dwie te same osoby, tylko z innych linii czasowych powodują rozerwanie kontinuum czasoprzestrzennego w momencie dotknięcia.
- To działa na podobnej zasadzie. Tylko w tym przypadku... Może ucierpieć cały wszechświat.
- Przepraszam, ale my dalej tutaj jesteśmy! - Zawołał Skipper.
- Tak, wiem. - Odparł spokojnie doktor. - Teraz odstawię was bezpiecznie do domku, co wy na to?
- Nie możesz ich odstawić! - Krzyknęła Ola. Są tutaj już kilka miesięcy! I jakoś nic się nie rozerwało!
- Kilka miesięcy?! - Doktor prawie zemdlał, gdy to usłyszał. - Tym bardziej czas nas goni.
- Ale nawet nie mamy teleportu! Chyba, że pan zrobi jakieś czary- mary i przed nami wyrośnie portal?!
- Kto powiedział, że nie mamy? Właśnie w nim jesteśmy. Jesteśmy w TARDIS.
- Że co proszę? Ta budka telefoniczna?
- To nie jest zwykła budka telefoniczna. TARDIS to skrót od Time And Relative Dimension In Space. Dzięki niej możemy przenieść się w dowolne miejsce, w dowonym czasie we wszechświecie.
- Chwila moment! Ja nigdy nie słyszałem o takich rzeczach! Portale owszem, ale jakieś TARDIS-y? - Wypalił Kowalski.
- Ale to istnieje... I jest o wiele bezpieczniejsze niż portale. Ola? Czy przyłączysz się do naszej ekipy?
- Ekipy?
- Podróżujemy po przestrzeni i sprzątamy cały ten chaos. Czyli wojny i takie przypadki jak ten.
- Zgodzę się, jeśli pozwolisz im zostać. I tak razem z pingwinami postanowiliśmy, że niezależnie od tego kiedy zbudujemy portal, będą tutaj rok. - Ola użyła podstępu. Wiedziała, że doktor będzie chciał ją za wszelką cenę zatrzymać. Była monetą przetargową.
- Ech... Może uda się troszkę nagiąć prostą czasoprzestrzenną. - Westchnął doktor.
- Czyli umowa stoi! - Ola jeszcze raz podała rękę doktorowi. - Nie pożałuje pan. Skipper to urodzony dowódca, Kowalski to naukowiec, Rico to spec od sprzętu. - Tutaj wspomniany pingwin wyrzygał piłę łańcuchową. - A Szeregowy jest mega słodki. - Pingwiny podbiegły do Oli i przytuliły ją.
- Wiedziałem, że coś wymyślisz! - powiedział Kowalski.
- Czyli zostajemy! - Wiwatował Skipper uciekając prawym okiem w stronę Meli.
- Skoro już wszystko wyjaśnione... Pora na przejażdżkę w przestrzeń! Musicie zobaczyć z czym to się je. - Doktor klasnął w dłonie i podszedł do panelu sterowniczego. - Mela, włącz mechanizm.
- Tak jest! - Odparła dziewczyna. Wszyscy poczuli lekkie szarpnięcie maszyną. Ruszyli.
W pewnym momencie jakieś czerwone światełko zaczęło migać na panelu. Wszystko zaczęło się trząść, a prędkość TARDIS gwałtownie wzrosła.
- O,nie! Doktorze? Czy ulepszyłeś w końcu TARDIS? - Spytała Mela.
- Tak, a czemu pytasz?
- Bo chyba pogorszyłeś!
- To pewnie tylko jakaś usterka!
- Czy tylko mi się wydaje, że mamy kłopoty? - Spytała Ola.
- Nie tylko tobie. To przez to, że... - Mela nie dokończyła. Nagle spadło na nią pudło i zemdlała.
☆☆☆
czwartek, 19 marca 2015
Ekhem, więc co nowego?
Co nowego?
Co nowego?
To ja, czyli ja. ...
Info. Mnie nie będzie w następnym tygodniu.
Nie chce mi się pisać. Teraz. Weeeeeeee.
Proszę Ola napisz kolejną część f.f.
Kuniec. Bye.
środa, 18 marca 2015
Fanfica część dalsza...
Niestety jako współtwórca nie mogę edytować stron, czyli nie mogę osobiście dodawać fanfica. A Dika aktualnie nie ma dostępu do komputera, więc postanowiłyśmy, że tą jedną część fica dodam do postu, a potem Dika ją przekopiuje i wklei na stronę Fanfiction. Muejmy nadzieję, że wam się spodoba. Starałam się. Jeśli wchodzisz na ten blog po raz pierwszy zanim to przeczytasz wejdź na stronę Fanfiction. Plus możesz zajrzeć z zakładkę Fanfic Oli, za którą kryje się mój blog. ( Ale to akurat nie jest konieczne )
☆☆☆
Kowalski,Rico,Szeregowy i Skipper wraz z Olą byli w parku. Dokładniej w plecaku. Nagle usłyszeli wielki wybuch. Nikt nie wiedział, co to było, więc Skipper zawołał
-DUŃCZYCY!!!!! SOS! SOS! SOS! Ola natychmiast zareagowała wtykając głowę do torby.
- No nie! Znowu!? Już po raz drugi to robicie! Czy nie omawialiśmy tego przypadkiem?! Zapomnieliście już jak skończyła się wasza ostatnia ucieczka? - Dziewczyna była wyraźnie rozzłoszczona.
- Spokojnie Ola... Nie złość się tak, bo ci z uszu dymi. - Zażartował Skipper. Na twarzy Oli zagościł uśmiech.
- No dobra... Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Przynajmniej pokażę wam okolicę. Świata nie widzieliście poza naszym mieszkaniem. No i moją szkołą... - Na to ostatnie Ola lekko się skrzywiła. Kolejny wybuch spowodował zamieszanie wśród pingwinów.
- Szefie! To Duńczycy! Ola! Kryj się! Zabiją cię! - Krzyknął Kowalski.
- Cicho! Oprócz mnie jest tutaj jeszcze wiele inntch osób! Spokojnie. To tylko próba fajerwerków na dzisiejszy koncert. Ma się dziś wieczorem odbyć wraz z pokazem fajerwerków. I jeśli cokolwiek jeszcze usłyszycie, a ja nie podniosę alarmu, to nie macie wrzeszczeć, czy to jasne?
- A czy tlenek węgla IV to to samo, co dwutlenek węgla? - Spytał Kowalski. Ola uśmiechnęła się. Czyli tym razem do nich dotarło, co mówiła. Szybkim ruchem zapięła zamek i włożyła torbę z powrotem na plecy. Przeszła obok jakiejś dziewczyny ubranej w zwyczajną,granatową bluzkę z krótkim rękawem i obcisłe, lekko przetarte dżinsy.Przez chwilę popatrzyła się w stronę liliowego plecaka Oli, jakby próbowała wwiercić się wzrokiem w tkaninę i zobaczyć, co jest w środku, ale to zjawisko trwało tylko kilka sekund. Dziewczyna odwróciła głowę i skierowała się w stronę rozstawianej w parku sceny. Ola powoli szła po miękkiej i zielonej trawie. W tym miejscu było bardzo głośno. Dzieci biegały i krzyczały, uliczni muzycy grali na parkowych ławeczkach, a dorośli energicznie rozmawiali. Dziewczyna przeszła przez metalowy mostek nad rzeczką i weszła w bardziej zabudowane tereny. Pokonała jeszcze kilka metrów i stanęła.
- Skipper! Kowalski! Szeregowy! Rico! Możecie wyjść! - Zawołała. Z plecaka wyskoczyły cztery pingwiny. Właśnie znajdowali się w zacisznym zakątku, przylegającym do dwóch kamienic. Z jednej strony roztaczał się widok na park i rzekę. Na szczęście nie było ich widać przez wysoką trawę i kilka ogromnych wierzb, przy których Ola się zatrzymała. Promienie słoneczne padały w tę stronę, więc letnie popołudnie stało się jeszcze przyjemniejsze. Tutaj było cicho i spokojnie, ponieważ kamienice zatrzymywały parkowy gwar.
- I co teraz? Po co nas tutaj przytaszczyłaś? - Spytał Skipper.
- Po to, żeby z wami pogadać, pobawić się... Nie wiem. To wy weszliście do mojego plecaka.
- Ale tutaj ładnie. Tobie też się tutaj podoba, co nie? To miejsce jest takie ładne jak...Erghm... Ty. - Stwierdził Kowalski.
- Ale się zakochał ptaszyna! - Skipper przyjecielsko uderzył naukowca w bok.
- Ja szefowi dam zakochał! To nie można już nawet dziewczynie komplementu powiedzieć? A do tego ja się kocham w... - Tutaj zastanawiał się przez chwilę co powiedzieć. - Doris. Tak, Doris.
- Spokojnie chłopcy. Nie spierajcie się o mnie, bo o rękę poprosił mnie już Rico. - Powiedziała Ola, po czym wyciągnęła dłoń, którą to Rico pocałował. Skipper, Kowalski i Szeregowy mieli szeroko otwarte oczy. Ola i Rico wybuchnęli śmiechem.
- Po...Powinniście zobaczyć swoje miny! - Wykrzyknęła ledwo powstrzymując łzy. - Przecież żartowałam! - Ale gdy zobaczyła, że Skipper dalej stoi wpatrzony gdzieś jak we wrota malowane spytała.
- Uhm... Skipper? Wszystko w porządku? - Gdy jej nie odpowiedział, powędrowała wzrokiem za wzrokiem pingwina. Okazało się, że nie patrzy się na nią, tylko gdzieś za nią w wyoką trawę. Ola odwróciła głowę. Zamarła. Przed nią stała owa dziewczyna, którą mijała idąc w to miejsce. Teraz zobaczyła, że jest niską osóbką o długich włosach koloru ciemny blond. Zauważyła też, że po prawej stronie na włosach posiada tęczowe pasemka. Ola była zmieszana.
- Yyy... Jak długo tutaj jesteś?
- Kilka minut. - Jej głos był miły i pogodny. - Szłam za tobą, bo zgubiłaś to. - Dziewczyna podała jej dwie pogięte kartki, na których Ola kiedyś próbowała naszkicować prototyp teleportu do świata pingwinów. Do tego na marginesach podopisywała notki typu: " Zgromadzić ogromną ilość energii" albo " Aby teleportacja się udała trzeba przekroczyć prędkość światła." Te kartki i ujawnienie pingwinów w zupełności wystarczyły, by Ola wpadła jak z deszczu pod rynnę. Jednym ruchem zgarnęła od nieznajomej kartki i powiedziała.
- Dziękuję. Chiciałaś czegoś jeszcze? - Postanowiła, że spróbuje palić głupa. Może ta dziewczyna uzna,że jej się przywidziało? Ale ona dalej stała i uśmiechała się przyjacielsko.
- To... Może już pójdziesz co? Mam tyyyyle do zrobienia! - Ola poczuła, że kilka kropel potu spływa jej po czole.
- Nie, nie pójdę. Zainteresowali mnie oni. - Tutaj wskazała na pingwiny. - Skąd się tutaj wzięli? Doskonale znam ten serial. Jak masz na imię? - Nie było co ukrywać. Trzeba było wyjawić całą prawdę.
- Ola... - Dziewczyna niechętnie podała rękę nieznajomej.
- Mela.
- Jesteś zza granicy?
- Niezupełnie. To... Jak oni się tutaj znaleźli?
- Oglądali telewizję, Kowalski pokazał im generator prądu, Skipper podłączył go do Tv, była to za duża moc dla rdzenia pod bazą i Sru! Wylądowali u mnie na podwórku. I to nieźle okaleczeni... - Wypaliła Ola na jednym oddechu. - A teraz pozwolisz, że przedstawię... Mela-pingwiny, pingwiny-Mela.- Ola chciała, by ta rozmowa zakończyła się jak najszybciej.
- Witaj! - Wykrzyknął z radością Szeregowy.
- Siema... - Rzucił Rico
- Erghm... Dzień dobry. - Przywitał się Kowalski.
- Yyyy... Cze-eść. - Skipper ledwo to z siebie wydusił dalej wpatrując się w nową znajomą. Wszyscy domyślili się o co chodzi - szefuncio się zakochał!
- Nie ufasz mi. - Stwierdziła ze smutkiem w głosie Mela.
- Słucham?
- Nie ufasz mi. Widzę to po twoich oczach. Powinnaś nauczyć się maskować strach. Mnie nie musisz się bać. Jestem przyjacielem. Nie zamierzam wam nic zrobić.
- Skąd mam to wiedzieć? - Rozmowa przerodziła się w zdania pełne niepewności. - To postaci z serialu, a ja rysowałam...
- Prototyp teleportu przez wymiary. Tak, widziałam. Całkiem niezły szkic. Obliczenia też bezbłędne. Ale nie wzięłaś pod uwagę tego, że wymiarów jest nieskończenie wiele Bez panelu sterowniczego daleko nie zajdziesz... Utknęłabyś między przestrzenią a rzeczywistością. Ale pomimo tego uważam, że jesteś na swój sposób wyjątkowa.
- Cóż... Chyba nie mam wyboru i muszę ci zaufać... Ale zanim to zrobię. Skąd masz wiedzę o czasoprzestrzeni, że oceniasz mój rysunek?
- Właśnie... Chciałabym, abyś ze mną poszła. Muszę cię komuś przedstawić.
- Komu, jeśli można wiedzieć?
- Zobaczysz. Po prostu mi zaufaj. - Ola wsadziła pingwiny do plecaka i poszła za Melą. W torbie Skipper dalej stał nieruchomo.
- I kto tutaj się teraz zakochał szefie? - Zadrwił Kowalski. - Zaakochana paara! Skipper i Melaaaa!
- Będziesz cicho? Mam wygadać Oli twój sekrecik?
- Jaki sekrecik?
- Ten sekrecik o miłości do niej...
- Ja się w niej nie kocham!
- Więc nie zaszkodzi ci, jeśli szepnę jej słówko. OLA! - Ale naukowiec zatkał mu dziób skrzydłem. - Ha,ha... Czyli jednak. Odwołaj to, co powiedziałeś, bo inaczej...
- Dobrze szefie. Przepraszam.
- I świetnie! Jak wrócimy do domu uczcimy te uroczyste przeprosiny świeżym śledzikiem z lodówki!
☆☆☆
wtorek, 17 marca 2015
Witajcie kochani!
Witajcie!
Jestem Carmelia, czyli współtwórczyni tego bloga. Ale od początku... Jak się tu znalazłam? Otóż na moim blogu, do którego link Dika podała w zakładce " FanFic Oli", pisałam ( i dalej piszę ) fanfica o pingwinach, które przedostały się do naszego świata. Pewna osoba, którą była właśnie Dika podsunęła mi pomysł połączenia mojego fica z jej. Dika założyła bloga i zrobiła mnie współadminkstratorką. Jak to będzie wyglądać? Dika pisze część fanfica o Doktorze i innych rzeczach ( bo ja się akurat na Dokrorze Who nie znam ), a ja dopisuję dalsze części z pingwinami. Będę się starać nie nawiązywać zbytnio do mojego fanfica, bo nie każdemu chciałoby się przeczytać moje wypociny. To chyba na razie tyle, jeśli chodzi o taki post informacyjny. Mam nadzieję, że nasz blog Wam się spodoba. A przede wszystkim Fanfic.
Carmelia