Cleo siedziała otulona szalikiem w sowiarni. Była przerażona, zbyt duża liczba osób ją otaczała. Zawsze była ukrywana przed światem - jej wujek, Mycroft, chował ją przed światem, a tu nagle Knot się o niej dowiaduje i ląduje w Hogwarcie. Potrzebowała kontaktu z jej starym światem - czekała na odpowiedź od jej innego wujka - Sherlock'a, choć wiedziała, że odpisze John lub pani Hudson.
Jakie było jej zdziwienie, gdy przeczytała list!
Droga Irene*,
Wiem, że stresujesz się nauką w tej debilnej szkole, bo jak zapewnie wiesz, posiadasz trochę mądrości pokroju mojego czy mojego brata, ale pamiętaj, to wszystko dla "twojego dobra". Mam tylko nadzieję, że trafisz do Ravenclov jak ja, bo w Slytherynie była Twoja "kochana mateczka", Hufflepuff też mógłby być, bo tam był John, ale była też pani Hudson a w Gryffindorze był Mycroft i Moriarty.
Uważaj na siebie,
SH
I nic więcej, żadnego pocieszenia.
***
Ola poszła za Hermioną do budynku, który dziewczyna nazwała "Sowiarnią". Śnieg już przestał padać i była trochę lepsza jakość widoku, co pomagało dziewczynom odnaleść wieżyczkę.
-Serio nie wiesz? - zapytała Hermiona. Ola popatrzyła na nią i pokiwała głową. Miona westchnęła -A jak się nazywasz?
Alex nagle się zatrzymała.
Jak ona ma na nazwisko?
Boże, ratuj!
Diamond, czy Smith?
Doktorze, gdzie jesteś, gdy jesteś potrzebny?
-Smith... -powiedziała niepewnie i dogoniła nową przyjaciółkę.
***
Muszę być dzielna, postawna, zimna. Tak, jak uczono mnie w domu. Muszę być panią otoczenia. Muszę być...
-Inna... - końcówkę myśli Cleo wyszeptała i schowała się głębiej w kurtce. Napłyneły nowe łzy. Usłyszała, jak ktoś wchodził do wieżyczki, ale ją to niezbyt obchodziło.
-Ej, co ci? - usłyszała jakiś zmartwiony głos. Chwila, czyj...
Hermiony Granger!
-Z-zostaw mnie! J-ja chcę spokoju! Wynoś się! Szl... - ostatnie słowo nie mogło przejść jej przez gardło.
-Słuchaj, LESTRANGE, chcę pomóc. Co ci? - tym razem dziewczyna przykucnęła przy niej, a ona przytuliła się do niej. Było ty dla Granger dziwnie - od kiedy twój wróg cię przytula?
-Ja chcę do domu, na Baker Street zdala od wszystkich... - wyszeptała.
-Ekhem - o swojej obecności przypomniała Ola.
-O-o cześć. Przepraszam, ja nie chcę, ja chcę tylko wrócić... - i zowu się rozpłakała.
Odpowiedziała jej cisza.
-Ojć! Dziewczyny, wiem, że się nienawidzicie, ale choćcie, bo kolacja czeka!
//N.A
Wygrałam życie, napisałam rozdział w mniej niż 24h. Dostanir ciastko?
Dika
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz